piątek, 19 lutego 2016

Zabawy matematyczne

Nauka przez zabawę czyli przemycanie treści edukacyjnych...
Nie może być nudno i banalnie.
Jako, że mam do czynienia  z facetami, muszę działać tak, żeby myśleli, że robią to co robią, bo sami tego chcą :)
Tymczasem podsuwam chłopakom odpowiednie narzędzia, a oni łykają jak młode pelikany- bawiąc się przy tym dobrze. A w głowie zawsze coś im zostanie.

1) "Koło fortuny" :)
(pomysł znaleziony gdzieś w sieci)
Kwestia wycięcia koła, namalowania podziałki i odpowiedniej ilości kropek. Druga kwestia- przyklejenie do klamerek karteczek z cyframi. Chłopaki lubią się tym bawić; Miłosz ma już pocykane dopasowywanie cyfr do odpowiednich pól na kole, a Błażej póki co tylko liczy- cyferek nie rozpoznaje.


2) Po prostu zakrętki :)
Zakrętki opisane cyframi oraz symbolami "+", "-" i "=".
I zaczyna się dodawanie i odejmowanie. Tu już level wyżej niż tylko dopasowywanie, ale z odpowiednim tłumaczeniem- idzie. Najlepiej działa na wyobraźnię kilkulatka dodawanie... słodyczy albo ludzików LEGO :)
Kiedy młody "ma już dwa ludziki, a dostaje kolejne trzy"- od razu wiadomo, że razem ma ich aż pięć!!


3) Zabawy logiczne
Pomysł znaleziony tu (stąd też pobrałam materiały): http://www.kreatywniewdomu.pl/2016/01/ukadankowe-love.html#more
No, tu już się trzeba trochę zastanowić... Skupić się trzeba, zatrzymać. U Miłosza z tym zatrzymaniem lekko nie jest, ale o dziwo zainteresował się, szło mu dobrze i niesamowicie był z siebie dumny, gdy udało mu się odtworzyć układ.
Fajne, bo można dopasować poziom trudności (wielkość układu) do wieku i możliwości dziecka.


4) No, tu to już totalna wyluziawa :)
Czyli zabawa, zabawa, zabawa. A że przy okazji liczenie, to właściwie umyka. Bracia się integrują, bawią, skaczą po dywanie. Kosz z figurkami zwierzaków służy dziś celom wyższym :)
Chłopaki- liczymy! (ale najpierw tworzymy zbiory- ryb, małpek, psów, dinozaurów itd.).


Wykorzystaliśmy też cyferki do tablicy magnetycznej, żeby te- już policzone zbiory, "opieczętować" odpowiednia cyfrą.


To kilka sposobów na naukę liczenia podaną w takiej formie, która kilkulatka nie zmęczy, nie osaczy i nie odejmie mu zapału, a doda motywacji do kolejnych matematycznych wyzwań.
Polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz