Róbmy coś!!
Bo nuda tak siedzieć w domu bezczynnie :)
No to już- marsz ku komodzie i już nudy nie ma.
Jako, że zimy już trochę za nami, pokażę kilka prac, jakie robiłam z Miłoszem od jej początku.
Pierwsze prace, to najprostsza rzecz pod słońcem; po prostu rysowanie białą kredką po czarnej/granatowej/brązowej (po prostu ciemnej) kartce. Jeśli jest to praca o tematyce zimowej, efekt jest ciekawszy, bo przecież biały kolor samoistnie ze śniegiem nam się kojarzy.
(wiadomo, jest tez śnieg żółty, ale nie mówmy o tym) :)
W naszym przypadku wyglądało to następująco:
Robiliśmy też bałwanki z białej kartki złożonej w harmonijkę.
To łatwe; pięciolatek poradził sobie bez problemu. Robimy harmonijkę, sklejamy z dwóch końców aby powstało "harmonijkowe koło". Robimy takie koła dwa; albo trzy- jak kto woli- to części składowe bałwanka.
Dalej ozdabiamy jak kto woli; wycinamy, kleimy i bawimy się dobrze.
Ja miałam pomysł na uśmiechniętego bałwanka w zimie, a Miłosz miał
swój pomysł (co bardzo mi się podoba). Jego bałwanek był smutny, bo robi
się coraz cieplej i nadchodzi wiosna.
Zrobił więc swoją wersję,
wycięłam mu tylko wedle życzenia krople, które z bałwanka kapią (sam nie
mógł nadać nożyczkami kartce takiego kształtu).
Efekt finalny działań Miłosza (mi bardzo się podoba, ale wiadomo- obiektywna nie jestem):
Można i tak- wersja zimowa; tu wykorzystane zostały też waciki do zmywania makijażu.
Miłej zabawy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz