piątek, 30 grudnia 2016

Sylwestrowo- noworoczne zajęcia z dziećmi

Dorośli świętują Sylwestra, dzieci najczęściej zostają w domu.
Ale w związku z tym dniem można zorganizować kreatywnie czas dzieciom, zanim je "sprzedamy".
No, chyba, że się nie uda- wtedy tym bardziej jednak trzeba je zająć.
Można więc na przykład namalować z nimi fajerwerki.
My już w tamtym roku malowaliśmy je przy użyciu ponacinanych odpowiednio rolek po papierze toaletowym, umaczanych w farbkach.


Efekt końcowy był taki:


Można ulokować je tak, żeby na dole kartki namalować jeszcze miasteczko.
Petardy można namalować także przy pomocy umaczanych w farbie ząbków widelca, albo rozdmuchiwanych w różne strony kleksów z farbek.

Świetną zabawą "imprezową" z dziećmi jest przymierzanie gadżetów do robienia selfie. Ja kupiłam gotowce w drogerii Rossmann, ale można je też wykonać samemu. Pomysłów na nie jest w sieci całe mnóstwo. Chłopakom w każdym razie się te przymiarki bardzo podobały, a dodatkowo po tej zabawie zostały nam wesołe foty do rodzinnego albumu. :)



Nowy Rok to jak wiadomo czas nowych postanowień. Można je poczynić i z dziećmi. I oczywiście zapisać, bo co napisane, to pewniejsze. A przy okazji jest się do czego odnieść w razie "w".
My robiliśmy odbicia naszych dłoni, przyozdobione cyferkami Nowego Roku, a postanowienie było napisane na dłoni.

No, to wszystkim życzymy wszystkiego dobrego w Nowym Roku i... żeby dotrzymać tego, co się samemu sobie obiecało! (a przynajmniej próbować...)

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Świąteczne prace plastyczne

Święta, święta i po świętach.
Nie wrzuciłam wcześniej zdjęć naszych szopek i Mikołajów, ale bez sensu chyba czekać rok na ich opublikowanie. Więc po terminie, ale niech będą.

Najpierw postać Św. Mikołaja w dwóch odsłonach.
Pierwsza zrobiona z czerwonego papieru w kształcie trójkąta. Za twarz i tereny "okołotwarzowe"  posłużyła biała papierowa serwetka (taka na spodek, pod szklankę lub ciasteczko).
Robiliśmy go już w ubiegłym roku,  ale wtedy jeszcze Miłosz był uboższy manualnie, a i praca była wykonana na wyjeździe w górach, więc wiadomo- wersja minimalistyczna :)


Teraz jak widać jest lepiej- Mikołaj prezentuje się już lepiej,ale też zostało wykorzystanych więcej dodatkowych gadżetów.



Kolejny Mikołaj został zrobiony z pudełka po zapałkach. Robili go z zapałem obaj moi synowie. Trzeba pudełko (wiadomo- puste, bez dostępu dzieci do zapałek; szczególnie moich dzieci, które pomysły mają podobne jak filmowi Kevin czy Denis Rozrabiaka) okleić czerwonym papierem.
Później dokleić szczegóły.


My te szczegóły robiliśmy odpowiednio: brodę z białej folii piankowej, czapkę z czerwonego papieru, pomponik, ręce i nos z gotowych pomponików, oczka  z gotowych oczek, a nogi z czarnych guzików. Do tego dokleiliśmy choinkę filcową i gotowe.


Oczywiście pudełko cały czas daje się otworzyć- można je komuś podarować chowając do środka np. cukierka. My dokleiliśmy sznureczek i nasze Mikołaje zawisły na choince.

W pracy na Mikołajki zrobiłam Mikołaja- skrzynkę na listy- zamówienia :)
Pomysł znalazłam gdzieś w internetach, a skrzynka powstała z pudełka po butach (bo, jak wiadomo, butów nigdy za wiele).


Dzieciom wrzucanie listów bardzo się podobało :) a listy trafiły oczywiście tam, gdzie powinny.



Kolejna dekoracja świąteczna zaczęła się od Rudolfa. Znalazłam w sieci fajny pomysł na renifera i postanowiłam go zrobić. Z kartonu wycięłam wszystkie elementy. Z pomocą patyczków do szaszłyków zrobiłam nogi, a z pomocą gadżetów dekoracyjnych i ręki Miłosza głowę, którą przykleiłam do reszty klejem na gorąco.


Kiedy Rudolf był gotowy, a mi został jeszcze katon, wpadłam na pomysł, by zrobić mu towarzystwo. Wycięłam nożem do tapet kształt sani, płóz, a przy użyciu kul ze styropianu i filcu wykonałam Św. Mikołaja.
I tak powstała taka oto dekoracja:


A teraz jeszcze trzy szopki:
Pierwszą robiliśmy już rok temu z rolek po papierze toaletowym. Miłosz własnoręcznie malował twarze, pomagał mi tez w doborze i wykonaniu strojów.


Bardzo się zaangażował, i choć trzeba było pomalować najpierw rolki na odpowiedni kolor, w niedługim czasie szopka finalnie wyglądała tak:


Kolejną robiłam już głównie sama, choć Błażej malował na niebiesko i brązowo wytłoczki po jajkach. Ze styropianowych kulek dokleiłam głowy postaciom, a reszta to filc odpowiednio doklejony do tych "górek"- mających oddzielać jajka. Jeszcze trochę sianka i gotowe.



Ostatnia szopka powstała już w tym roku i jest bardzo prosta. Robiłam ją też z dziećmi w pracy. Z kartonu wycięłam różne kształty i nakleiłam je na duże kartki. Dzieci pokolorowały postaci, wycięły i przykleiły je na swoje szopki. Dokleiły gwiazdy, dach z płótna, sianko i gotowe.

OK. To koniec świątecznych klimatów.
Kolejne pomysły będą dekoracjami zimowymi i prezentami dla Babć i Dziadków z okazji ich święta.

piątek, 2 grudnia 2016

Gwiazdy "śniadaniowe"

W ubiegłym roku robiłam już z chłopakami gwiazdy z torebek śniadaniowych. Rozbraja mnie prostota, a jednocześnie efektowność tego pomysłu. W tym roku robiłam juz tym samym sposobem gwiazdki ażurowe- pomysł też z internetów :)
No ale od początku- najpierw te "zwyklaki" :)
Więc należy wziąć 7 torebek, ułożyć je jedna na drugiej "zgrzewem" do dołu i górę obciąć w trójkąt.
Ja w tamtym roku robiąc gwiazdy na próbę, nie miałam pod ręką czystych, białych torebek- i zrobiłam je jak widać z takich z zielonymi nadrukami. Ale te części z nadrukiem i tak są z sobą sklejone i tego specjalnie nie widać.


Tak złożone torebki trzeba odpowiednio posmarować klejem, jak widać:


I tak sześć razy, a następnie smarujemy siódmą torebkę i rozkładamy tak,żeby skleić ją z pierwszą. Gwiazda gotowa. 2 minuty roboty,  ile radochy :)

A teraz te same dekoracje w wersji level wyżej. Znalazłam w necie taka podpowiedź:


Po lewej stronie jest wzór, jak wyciąć sklejone torebki. Tak też zrobiłam jedną gwiazdę; inną wycięłam juz wg własnego pomysłu. I już ażurowe gwiazdki wiszą.







Polecam zabawę- efekt fajny, koszt niski, roboty dwie minuty i nie trzeba mieć ani zdolności, ani wyszukanych materiałów.