Święta, święta i po świętach.
Nie wrzuciłam wcześniej zdjęć naszych szopek i Mikołajów, ale bez sensu chyba czekać rok na ich opublikowanie. Więc po terminie, ale niech będą.
Najpierw postać Św. Mikołaja w dwóch odsłonach.
Pierwsza zrobiona z czerwonego papieru w kształcie trójkąta. Za twarz i tereny "okołotwarzowe" posłużyła biała papierowa serwetka (taka na spodek, pod szklankę lub ciasteczko).
Robiliśmy go już w ubiegłym roku, ale wtedy jeszcze Miłosz był uboższy manualnie, a i praca była wykonana na wyjeździe w górach, więc wiadomo- wersja minimalistyczna :)
Teraz jak widać jest lepiej- Mikołaj prezentuje się już lepiej,ale też zostało wykorzystanych więcej dodatkowych gadżetów.
Kolejny Mikołaj został zrobiony z pudełka po zapałkach. Robili go z zapałem obaj moi synowie. Trzeba pudełko (wiadomo- puste, bez dostępu dzieci do zapałek; szczególnie moich dzieci, które pomysły mają podobne jak filmowi Kevin czy Denis Rozrabiaka) okleić czerwonym papierem.
Później dokleić szczegóły.
My te szczegóły robiliśmy odpowiednio: brodę z białej folii piankowej, czapkę z czerwonego papieru, pomponik, ręce i nos z gotowych pomponików, oczka z gotowych oczek, a nogi z czarnych guzików. Do tego dokleiliśmy choinkę filcową i gotowe.
Oczywiście pudełko cały czas daje się otworzyć- można je komuś podarować chowając do środka np. cukierka. My dokleiliśmy sznureczek i nasze Mikołaje zawisły na choince.
W pracy na Mikołajki zrobiłam Mikołaja- skrzynkę na listy- zamówienia :)
Pomysł znalazłam gdzieś w internetach, a skrzynka powstała z pudełka po butach (bo, jak wiadomo, butów nigdy za wiele).
Dzieciom wrzucanie listów bardzo się podobało :) a listy trafiły oczywiście tam, gdzie powinny.
Kolejna dekoracja świąteczna zaczęła się od Rudolfa. Znalazłam w sieci fajny pomysł na renifera i postanowiłam go zrobić. Z kartonu wycięłam wszystkie elementy. Z pomocą patyczków do szaszłyków zrobiłam nogi, a z pomocą gadżetów dekoracyjnych i ręki Miłosza głowę, którą przykleiłam do reszty klejem na gorąco.
Kiedy Rudolf był gotowy, a mi został jeszcze katon, wpadłam na pomysł, by zrobić mu towarzystwo. Wycięłam nożem do tapet kształt sani, płóz, a przy użyciu kul ze styropianu i filcu wykonałam Św. Mikołaja.
I tak powstała taka oto dekoracja:
A teraz jeszcze trzy szopki:
Pierwszą robiliśmy już rok temu z rolek po papierze toaletowym. Miłosz własnoręcznie malował twarze, pomagał mi tez w doborze i wykonaniu strojów.
Bardzo się zaangażował, i choć trzeba było pomalować najpierw rolki na odpowiedni kolor, w niedługim czasie szopka finalnie wyglądała tak:
Kolejną robiłam już głównie sama, choć Błażej malował na niebiesko i brązowo wytłoczki po jajkach. Ze styropianowych kulek dokleiłam głowy postaciom, a reszta to filc odpowiednio doklejony do tych "górek"- mających oddzielać jajka. Jeszcze trochę sianka i gotowe.
Ostatnia szopka powstała już w tym roku i jest bardzo prosta. Robiłam ją też z dziećmi w pracy. Z kartonu wycięłam różne kształty i nakleiłam je na duże kartki. Dzieci pokolorowały postaci, wycięły i przykleiły je na swoje szopki. Dokleiły gwiazdy, dach z płótna, sianko i gotowe.
OK. To koniec świątecznych klimatów.
Kolejne pomysły będą dekoracjami zimowymi i prezentami dla Babć i Dziadków z okazji ich święta.